Legenda o założeniu Trzebnicy
Posłuchajcie! Przed laty, dawno, dawno temu, bór tutaj szumiał i zwierzyny było pełno. W tych to lasach – jak głosi legenda – książę Henryk, Brodatym zwany, wielki miłośnik łowów, często na jelenie polował. Ścigając raz pięknego rogacza, książę oddalił się od swojej drużyny i znalazł się niespodziewanie pośrodku trzęsawiska, zdradliwie pokrytego bujną roślinnością. Nie było odwrotu. Koń księcia grzązł. Coraz głębiej i głębiej zapadał się w bagno. Wtedy to Henryk Brodaty uczynił ślub, że jeżeli uratuje się od tak strasznej śmierci, zbuduje w tym miejscu klasztor. W tym samym momencie, wynurzył się nagle z zarośli otaczających bagno, brodaty węglarz, który pomógł jeźdźcowi wydostać się z trzęsawiska.
Zanim Henryk zdążył mu podziękować i obiecać sowitą nagrodę, węglarz znikł.
Natomiast w miejscu, w którym ugrzązł koń księcia, wytrysło źródełko. Powróciwszy do domu, książę wszystko opowiedział swojej żonie, księżnej Jadwidze i natychmiast rozkazał trzebić las oraz budować klasztor i kościół.
Tak ta piękna i bardzo stara legenda wyjaśnia przyczynę powstania – w tym miejscu – trzebnickiej bazyliki i źródełka, które ocembrowane studzienką, dotąd istnieje w podziemiach tego kościoła. Żal tylko, że źródełko mające ponoć cudowną moc w leczeniu chorób, przestało już bić.
Legendarne źródełko wyschło, ale świątynia książęca wzniesiona na miarę ambicji królewskich Henryka Brodatego, służy nadal chwale Bożej i świadczy o wielkości i potędze jej fundatora, najwybitniejszego władcy najstarszej linii Piastów śląskich czasów rozbicia dzielnicowego.
Opracowanie – Leontyna Gągało